II dzień świąt
Sobota, 26 grudnia 2009
· Komentarze(0)
Wybrałem się do Głuchowo, czyli do Pawła. Nie było go w domu, ale potrzebowałem zeszyt i jego babcia mi dała. W stronę do wiał nieprzyjemny wiatr, ale z powrotem było naprawdę przyjemnie. Po drodze stwierdziłem, że zobaczę jak zachowuje się woda w taką pogodę i pojechałem nad strumyk „Wiręka” okazało się, że brzegi były czyszczone i woda była brudna do błota. Ale był silny nurt. Gdyby nie wiatr było by bardzo dobrze a było dobrze.