Wybrałem się na wycieczkę i pojechałem na wzgórze papieskie gdzie zapaliłem znicz za zmarłych w katastrofie w Smoleńsku. Potem pojechałem w stronę poznania przez Dębiec-Dębina zrobiłem okrążenie w parku i wzdłuż warty do Łęczycy. Tam skręciłem i jechałem wzdłuż torów do Komornik a potem do domu.
Tego dnia jak co dzień miałem jechać do szkoły rowerem. Niestety rano wchodzę do garażu i zaskakuje mnie przebita dętka w rowerze. Szybko ją wymieniam i ruszam do poznania. po przejechaniu 2 km nowa najechałem na jakiś kawałek szkła i nowa dętka się przebiła. Wróciłem pieszo do domu i pożyczyłem rower szwagra ( Enduro z marketu ), i pojechałem do szkoły. Po szkole pojechałem z kolegami do sklepu rowerowego. następnie z Pawłem zatrzymaliśmy się w Biedronce w Plewiskach i wypiliśmy napoje i zjedliśmy co nieco. W Luboniu pojechałem jeszcze na chwilkę do kolegi i do domu. dzień pełen wrażeń!!!
w lany poniedziałek pojechałem wraz z siostra Izą i Markiem do WPN. Trasa: Luboń-Wiry-Trzebaw ( jezioro Jarosławieckie wokół) i przez grajserówke do domu.po drodze jeszcze spotkłem kolegę i juz tylko z nim robimy okrążenie po Luboniu.
Wraz z kuzynem wybrałem się na rower. Po chwili kręcenia stwierdziliśmy, że pojedziemy na ryby. Po nieudanych połowach pojechaliśmy na parking supermarketu i się troszkę poścgaliśmy. Potem nad rzeczkę i do domu. Pogada była wspaniała.
w ten dzień urwała mi sie linka i zastąpiłem ją patykiem